Ukończyłem wczoraj duży projekt wideo który jest domknięciem 2 lat mojej pokątnej pracy, jest to chyba największa hybryda jaką zrobiłem dotychczas, która łączy prawie wszystkie techniki których używam: rejestracje dźwięku, grę na akordeonie, gitarze i cymbałach, latanie dronem po krzakach i montowanie tego potem na wideo.
Tylko ja wiem ile takich projektów jeszcze leży na moim dysku. To są rzeczy które wykonuje w czasie wolnym dla własnej przyjemności. Uczę się wspaniałych rzeczy i czasami tylko mocno się zirytuje lub odstawię komputer na dłużej.
Oto link:
Obraz nie posiada dużo komentarza, natomiast historia utworu jest taka:
W grudniu 2019 napisał do mnie kumpel z gimnazjum z którym grałem w moim pierwszym zespole muzycznym (na gitarze) i dziś nadal utrzymujemy kontakt. Maciek zapytał, czy bym nie nagrał coveru melodii z Wiedźmina „grosza daj wiedźminowi”, bo to fajny numer i na topie, ciekawie by zabrzmiał na akordeonie. Wtedy nic z tego nie wynikło, oprócz tego, że dzięki Maćkowi poznałem również wersje Śląską tej pieśni, czyli „kotlok dej hekserowi”.
Do tematu wróciliśmy w lecie, gdy Maciek został moim patronem i w ramach wsparcia mógł poprosić o nagranie przeze mnie utworu. Powiedział, że nie musze tego robić jak nie chce czy nie mam czasu, bez stresu (czyli artystycznie ciężko, bo z doświadczenia wiem, że presja jest istotna w moim zawodzie). Ważną częścią tej historii jest jesienny pobyt na wsi gdzie miałem dostęp do bardzo fajnego instrumentu należącego do mamy mojej żony. W chwili wolnej nagrałem na tej gitarze akustycznej riff który podesłałem mu do wglądu i zapytaniem czy nie nagrał by się do tego i w takiej prostej wersji to wrzucimy. Moje demo było rozstrojone i nie do rytmu, natomiast kolega jest raczej perfekcjonistą.
Na tym etapie wydawało się, że za wiele z tego nie będzie, ale będziemy się z tym po prostu bawić. Maciek dograł około 6 partii gitary i potem przestałem liczyć. W tym samym czasie jeździliśmy sporo autem z Marianną i zatrzymywaliśmy się we wspomnianych krzakach na kręcenie ujęć dronem którego dostaliśmy na ślubie, mniej więcej z tego okresu pochodzi większość scen. Marianna była w ciąży z Bolem.
Rok 2021 wydaje się najbardziej mglisty, pewnie z powodu narodzin Bolesia, oraz z powodu nawału filmów które w tym czasie tworzyłem i kończyłem, żeby zdążyć przed porodem. Potem do maja nic nie było, ale chyba coś tam nagrywałem, chociaż wydaję mi się to nieprawdopodobne. W każdym razie, bez wchodzenia do projektu nagraniowego nie mogę powiedzieć kiedy dograłem cymbały i akordeon do tego numeru. Cymbały mam od około roku, tylko co drona, to moja pierwsza próba ich rejestracji.
Opcji na wideo miało być dużo. Chcieliśmy nagrywać na żywo i nałożyć nasze ścieżki, lub dograć film taneczny. W końcu stanęło na tych ujęciach z drona, żeby poćwiczyć. W tym momencie nie był bym sobą, gdybym nie kombinował z edycją. Zacząłem nakładać na siebie obrazy oraz kręcić nim na wszystkie strony w celu uzyskania nierealnego obrazu. Po paru godzinach pracy film był ukończony… w lipcu. Wtedy też pokazałem go Maćkowi i stwierdziliśmy, że spoko, ale cymbałów za dużo (dużo już wyleciało wcześniej). Mam nadzieje, że na tym etapie zdajecie sobie mniej więcej sprawę jak długi jest proces decyzyjny przy tworzeniu takiego obrazka:D Ja to naprawdę lubię.
Mamy grudzień 2021 a ja siedzę kuchni w nocy i nakładam jeszcze dodatkowe ujęcia z popękanym bagnem, które planowałem użyć do czegoś innego. Usuwam postacie i sylwetki których wydawał się być za dużo, były też moim zdaniem zbyt dosłowne. Nie mam już czasu na kolor, oryginał jest troszkę ciemny, ale w sumie mi się podoba. Projekt jest rozległy, ma wiele ścieżek i wolę już nie ruszać, żeby się nie posypało. Ostatni raz komputer mi tak mulił jak kleiłem „Pizzica Challenge” i miałem 28 obrazów na ekranie na raz.
Zrządzeniem losu chyba i wielkim zrywem wrzucam ten film do sieci, akurat drugi sezon wiedźmina się ukazał. Przypadków nie ma, a ja właśnie napisałem pierwszego posta na mojego bloga. Pięknie.
Ten film dedykuje mojemu przyjacielowi Maćkowi Bendkowskiemu.
Comentarios